Smażalni ryb na Mazurach jest wiele (o kilku pisaliśmy w numerze 93/2018 – przyp. red.), ale jedna jest wyjątkowa, bo ulokowana pośrodku jeziora! Tak, tak, dobrze czytacie – pośrodku jeziora o wdzięcznej nazwie Szymon, położonego na trasie przelotowej mazurskich kanałów, między jeziorami Szymoneckim a Tałtowisko.
To jedyna tego typu smażalnia na Mazurach, dostępna tylko dla wodniaków. Wodniak to oczywiście nie tylko żeglarz, ale również kajakarz czy osoba przemieszczająca się na motorówce lub houseboacie, których na Wielkich Jeziorach Mazurskich nie brakuje.
Położona na barce jadalnia ma dużą przestrzeń, która w razie złej pogody jest zamykana – zapewnia tym samym możliwość zjedzenia posiłku w komfortowych warunkach. Ucztującym machają pasażerowie statków, a wszystkiemu przyglądają się rybitwy siedzące na tafli wody, które liczą, że i im skapnie coś smacznego.
Menu jest uzależnione od dnia i połowów. W sezonie letnim, codziennie od godziny 11.00 do 19.00, na stołach można spotkać sandacze, węgorze, okonki, sielawy, sieje i miętusy. I – jak na prawdziwą smażalnię przystało – dania są serwowane na papierowych tackach! A wszystko za bardzo rozsądną cenę – sami zresztą zajrzyjcie na fanpage tego miejsca, gdzie znajdziecie cennik.
Uwaga – największy ruch jest tu pomiędzy godziną 13.00 a 14.00, kiedy to wodniacy, niczym grzyby po deszczu, wypływają z północnego i południowego wylotu kanałów i pojawiają się na barce na lunchtime. Kawkę na wodzie polecam zatem najbardziej tuż po otwarciu, a pyszną rybkę – w drugiej części dnia. Wyobraźcie sobie to niesamowite uczucie, gdy słońce praży, a Wy na barce pośrodku jeziora kosztujecie świeżo usmażonej sielawy. Czujecie to? Bo ja tak i już teraz chętnie znalazłabym się w tym miejscu.
Zapraszam do śledzenia fanpage tego klimatycznego miejsca:
A film z lotu ptaka Żeglarskiej Smażalni obejrzycie na kanale You Tube naszych rodzimych blogerów – Szalonych Walizek
Oprac. Justyna Szostek